Pamiętacie słynną scenę z „Misia”, kiedy Rysiek, będąc na poczcie, próbuje wysłać telegram do Londynu?
„- Nie mogę nadać tej depeszy!
– Dlaczego?
– Nie ma takiego miasta Londyn. Jest Lądek, Lądek Zdrój…”
Jeszcze raz przekonałem się, że Mistrz Bareja jest ponadczasowy! Ja nie byłem na poczcie, tylko w moim osiedlowym spożywczym. Słuchajcie, ale numer! 🙂
O ile się nie mylę, to w Polsce można kupić piwo w sklepie w następujących opakowaniach: butelka zwrotna (o poj. 0,5 litra), butelka bezzwrotna (o różnej pojemności, także plastikowa), puszka (aluminium, o różnej pojemności) i czasami „specjalna” puszka, stylizowana na mini-beczkę. OK. Zajmijmy się butelkami zwrotnymi.
Żeby zwrócić butelkę zwrotną po piwie zdarza się, że sklepy żądają paragonu zakupu. Żeby było wiadomo, że to właśnie u nich zakupiono towar w opakowaniach zwrotnych, za które zwracają kasę. Chociaż osobiście uważam to za głupie – zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić.
Jeżeli natomiast przynosimy do sklepu np. dwie puste butelki po piwie (zwrotne) i jednocześnie kupujemy dwie butelki piwa (tej samej pojemności), to taki paragon nie jest już konieczny. Ot – oddaję puste, biorę pełne i płacę za zawartość. Oczywista oczywistość. Okazuje się jednak, że w niektórych sklepach nie jest to wcale takie oczywiste.
Stałem w kolejce do kasy we wspomnianym osiedlowym spożywczym. Gość przede mną wybrał z półki dwa piwa półlitrowe w butelkach zwrotnych i na wymianę przyniósł z domu dwie puste butelki (także półlitrowe). Jakież było jego (ale i moje) zaskoczenie, gdy od pani kasjerki usłyszał: „Ale nie mogę panu przyjąć tych butelek, bo kod mi nie wchodzi, znaczy, że nie były u nas kupowane”…
Zamurowało was? Mnie na początku również. Klient zrobił oczy, nic się nie odezwał i potulnie schował puste butelki do przyniesionej torby.
Gdy wyszedłem z osłupienia, podrapałem się w niemal łysą głowę i jeszcze raz na spokojnie przeanalizowałem całą sytuację. Gość przynosi butelki NA WYMIANĘ, bo to w końcu BUTELKA jest opakowaniem zwrotnym, a pani kasjerka łaps za flaszkę i pik-pik kod kreskowy z etykietki. Po co? Nadal nie mam pojęcia. W końcu butelka, to butelka, nieprawdaż?
Wychodzi na to, że w polskich sklepach opakowaniem zwrotnym jest etykietka butelki, a nie ona sama. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby facet przyniósł butelkę bez jakiejkolwiek etykietki (bo przecież mógł ją w domu ładnie umyć, a przy myciu etykietki schodzą). Czy wówczas również BUTELKA ZWROTNA nie mogłaby być potraktowana jako zwrotna? Mam nadzieję, że browary rozlewające piwo, usuwają etykietki z butelek, przed ich ponownym napełnieniem i… wogóle je myją. Bo powyższa sytuacja zdawała się sugerować, że etykieta nierozerwalnie przyklejona jest do produktu (do piwa – w tym przypadku). A butelka? Ot, jakiś nieistotny dodatek.
Aż strach pomyśleć, jak dobrze rozwiniętą mamy informatyzację życia codziennego. Aż strach pomyśleć, w jakim kraju żyjemy…