To prawda. Takich ludzi, jak Stanisław Mikulski nie zapomina się nigdy. Korzystając z moich wspomnień, w piątek 5.12.2014 r. Dziennik Zachodni (Polska The Times) zamieścił dwukrotnie obszerny artykuł, opisujący nasze niektóre, wspólne spotkania.
Żeby napisać więcej, musiałbym chyba wydać książkę…
Tytułem uzupełnienia…
Odejście pana Staszka nieszczęśliwie zbiegło się z finalnymi przygotowaniami do wznowienia mojej książki „Zamach na Muzeum Hansa Klossa”. To wydaje się nie do uwierzenia, ale zaledwie dzień przed jego śmiercią rozmawiałem z dotychczasowym i nowym wydawcą o okładce. Od dotychczasowego dowiedziałem się, że na „starej” okładce pojawiła się fotografia aktora, udostępniona przez Telewizję Polską na podstawie umowy licencyjnej. Nowemu wydawcy zasugerowałem, że można by postąpić podobnie lub… poprosić pana Mikulskiego o jakieś jego prywatne zdjęcie – może jeszcze z czasów Teatru Telewizji (bo przecież tak pierwotnie emitowana była „Stawka większa niż życie”)? Zadeklarowałem nawet, że zadzwonię do niego i zapytam o taką możliwość. Nie zdążyłem…