25 października 2014 r. gościłem na 18. Targach Książki w Krakowie. Zaproszony przez Wydawnictwo Dreams, podpisywałem swoje dzieła z serii „Detektywów para – Jacek i Barbara”. Udało mi się także przejść między stoiskami i zakupić kilka ciekawych rzeczy.
Odniosłem dziwne wrażenie. Pogoń publiczności za celebrytami, znanymi twarzami i tzw. imprezami towarzyszącymi nie jest już tak szalony jak kiedyś. Może to tylko moje subiektywne odczucie, ale zauważyłem powrót do… kupowania książek. Ludzie bacznie szukają określonych pozycji, chętnie o nich rozmawiają, dzielą się opiniami. To dobrze. Czy tylko ja miałem takie wrażenie? Nie wiem.
Spotkałem na Targach kilku znajomych. Fajnie było pogadać ot tak, po prostu. Poznałem Leonardo Patrignaniego (autora m.in. książki „Wszechświaty” – Dreams 2013), z którym wymieniliśmy uwagi, co do różnic w organizacji targów w Polsce i we Włoszech. Poplotkowaliśmy też o naszych książkach. Bez nadymania się. Jak kumple. Gdy dowiedział się, że jestem autorem ponad dwudziestu pozycji, powiedział: „respect!”, ale zgodził się ze mną, że to nie ilość wydanych książek świadczy o poziomie popularności.
Targi Książki w Krakowie uważam za odbyte… Bez wodotrysków.