Jeżeli mnie pamięć nie myli, była to pierwsza książka, którą przeczytałem samodzielnie – od deski do deski. Wydaje mi się, że wypożyczyłem ją dwukrotnie – raz z biblioteki osiedlowej, a później – ze szkolnej. Ubrany w niebieski (non-iron) fartuszek z dopinanym białym kołnierzykiem, przyszpanowałem, gdy pani bibliotekarka zapytała nas (pierwszoklasistów) – jaką książkę chcielibyśmy wypożyczyć. Moi kumple ani me, ani be. A ja od razu: „Pan Tom buduje dom”. Do dziś pamiętam i tekst, i rysunki, i okładkę…
Polecam tę książkę 26 lipca 2013 r. na łamach Dziennika Zachodniego (Polska The Times).