gru 15
2011

Waldemara Deskę poznałem przez zupełny przypadek. Pierwszą najważniejszą informacją o nim było to, że był członkiem kultowego zespołu DAAB. Ale to, co mi opowiedział, a potem o czym wyczytałem w necie spowodowało, że nabrałem jeszcze większego obrzydzenia do państwa polskiego (bo, że je mam – nigdy się z tym nie kryłem).

Pierwsza ze spraw dotyczy domu Pana Waldemara, który wybudował za własne pieniądze (wystarczyło 10 tysięcy zł), na własnym terenie, nie naruszając ani niczyjej własności, ani dóbr naturalnych (dom jest w 100% ekologiczny). Wybudował go – jak sam mówi – w celu „posiadania naturalnego schronienia” (bo przecież od czasów jaskiniowców takie schronienia budowaliśmy). Nazwał dom SZOPĄ i wtedy zaczęły się kłopoty…

Tak zwana „samowola budowlana” nie spodobała się oczywiście polskim urzędasom, którzy nakazali rozbiórkę Szopy, na co Pan Waldemar nie miał (i nie ma) zamiaru się zgadzać. Jak argumentuje swoje podejście?
„Nie złamałem prawa, nie zniszczyłem przyrody ani krajobrazu, nie wkroczyłem na obcy teren! Nie ma zatem żadnego merytorycznego powodu dla rozbiórki mojej szopy oprócz niedopełnienia przeze mnie wymagań administracyjnych.”

Te „wymagania administracyjne” to oczywiście bezzasadne ograniczenie prawa do wolności, do „posiadania naturalnego schronienia”. Urzędnicy argumentują (a różne sądy chcą to egzekwować), że Pan Waldek musiałby uzyskać zgodę na budowę, a wiadomym jest, że takiej zgody z pewnością by nie otrzymał. O całym zamieszaniu możecie przeczytać tutaj. Znajdziecie tam również link do petycji, która pomoże w złożeniu skargi konstytucyjnej przez Pana Waldka na państwo polskie, a w ostateczności na stanięcie przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.

Chcecie przyłączyć się do petycji w obronie Szopy?
Bezpośrednie połączenie do petycji znajdziecie tutaj.
Ja ją już podpisałem…

Autor Dariusz Rekosz



Ten artykuł nie jest komentowany.