Takich tłumów, szczególnie ze strony mediów, nie spodziewał się ani Piotr, ani Zaproszeni Goście.
Piotr – to Piotr Owcarz, własciciel i pomysłodawca pierwszego (i jedynego) w Polsce Muzeum Hansa Klossa (lub jak kto woli – Muzeum Filmu „Stawka większa niż życie”).
Zaproszeni Goście – to tłum, oblegający kamienicę przy ul. Gliwickiej 6 w Katowicach w sobotę 28. lutego 2009, na długo przed godziną 12:00.
Co stało się o 12:00? Kto przeszedł po czerwonym dywanie? Jaki kolor miała limuzyna?
Chcesz zobaczyć fotorelację? Koniecznie CZYTAJ DALEJ…
O co właściwie chodzi?
Jak już informowałem wcześniej, w Katowicach otwarto pierwsze (i jak dotychczas jedyne) Muzeum Hansa Klossa. Ta ponadprzeciętna ikona polskiego filmu, telewizji, a przedewszystkim popkulturowy bohater kilku pokoleń, doczekał się swojego Muzeum, które znajdue się w stolicy Śląska, przy ulicy Gliwickiej 6. Na uroczyste otwarcie zjawił się odtwórca głównej roli – Stanisław Mikulski (Hans Kloss), oraz jego ekranowy adwersarz – Emil Karewicz (Hermann Brunner). Obaj panowie, w asyście szefa Muzeum, wspomnianego już Piotra Owcarza oraz prezydenta Katowic – Piotra Uszoka – tuż po godzinie 12:00 zjawili się pod siedzibą zacnej placówki. Wysiedli z czarnej limuzyny, przeszli po czerwonym dywanie pod drzwi Muzeum – gdzie przywitali ich „żołnieże Wermachtu” – a następnie dokonali uroczytego przecięcia wstęgi.
Tłum fotoreporterów mediów różenj maści oblegał i Klossa, i Brunnera niemal przez cały czas. Nie sposób było przecisnąć się w ich najbliższe sąsiedztwo zwłaszcza, że pojwaił się jeszcze jeden równie zacny gość – Zbigniew Sajfan – autor scenariusza „Stawki”. Ponieważ wnętrze Muzeum to zaledwie 150 metrów kwadratowych, możecie sobie – drodzy Internauci – doskonale wyobrazić, jaki ścick panował wewnątrz. Całe szczęście, że „Wermacht” pełnił nad tym wszystkim odpowiednią pieczę i nie zdemolowano, ani Cafe Ingrid, ani ekspozycji stałej, którą już od wtorku – 3. marca 2009 – może obejrzeć każdy fan Klossa.
Na ponizszych zdjęciach możecie zobaczyć to, co udało się sfotografować, a wierzcie mi – nie było łatwo! Ktoś zapyta – „czy nie można było zamienić z bohaterami kilku słów, żeby je tu zamieścić?” Odpowiem krótko – „ty masz mnie chyba za kompletnego durnia, Brunner!”