Absurdy

Lekcja historii z komentarzem

Gdy obejrzałem ten materiał w kanale TVP Historia, stwierdziłem, że koniecznie muszę go Wam pokazać i opatrzyć stosownym komentarzem. Chodzi o Dziennik Telewizyjny, wyemitowany 25 stycznia 1985 r., czyli 26 lat temu.

Niech wpis ten będzie darmową lekcją historii…

Ze wspomnianego Dziennika (historyczna wersja Wiadomości TVP 1) wybrałem jego najciekawsze fragmenty (chociaż tego, co wyciąłem było pewnie mniej niż 10%), aby pokazać, jakimi informacjami starano się wówczas odwracać uwagę od prawdy, czyli od: dogorywującego ustroju, chylącej się ku upadkowi jedynej partii, ciągle pustych półek, mięsa na kartki, marazmu oraz beznadziejności i szarości kolejnego dnia.

Na początek proponuję zwrócić uwagę na toporność tego programu – bezpłciowych spikerów, szarobure studio, przebitki i podpisy pod materiałami, monotonię wypowiedzi oraz totalne wymieszanie wiadomości politycznych, społecznych, gospodarczych, kulturalnych i ciekawostek – zarówno tych z kraju, jak i ze świata. Absolutny misz-masz!

Dziennik podzieliłem na kilka pomniejszych newsów, aby móc je skomentować chociaż kilkoma zdaniami. Powiem szczerze, że przy niektórych wybuchnąłem na głos śmiechem. Ale czy wtedy było nam do śmiechu? Obejrzyjcie i wspomnijcie – bo to dobra lekcja historii. Dla Was i dla waszych dzieci. Zaczynamy…

1. „Nieśmiertelna” czołówka.
Tam-da-ra-daaam… Tam-da-ra-daaam… Plansza Polski, Europy i Świata oraz obracające się litery d oraz t. Gdzież im tam do multimedialnych efektów, które atakują nas dzisiaj z każdej strony 🙂 Ciekaw jestem, czy żyje (żyją) jeszcze twórca (twórcy) tej animacji? A może ktoś z Was zna autora (autorów) czołówki DTV?

2. Oszczędności w „Jelczu”
Zakład, produkujący polskie ciężarówki, chwali się, że samodzielnie dowozi swoich pracowników do firmy i dzięki temu udało mu się zaoszczędzić – zarówno kasę, jak i benzynę. Ciekawe, skąd te oszczędności, skoro wcześniej pracownicy dojeżdżali do firmy autobusem PKS? Wsłuchajcie się uważnie w tłumaczenie sekretarza zakładowego PZPR, który upaja się pomysłem zagonienia do roboty „umysłowych” – w godzinach wolnych od pracy!!! Pod koniec materiału pojawił się także odważny samobójca, który przyznał, że dostanie kilkaset tysięcy złotych za pewien racjonalizatorski pomysł. Tylko ciekawe, dlaczego mówi to takim smutnym głosem…

3. Zmuszeni do Układu
Przykład kapitalnego kłamstwa! Okazuje się, że do zawiązania Układu Warszawskiego zostaliśmy zmuszeni, a dodatkowo jest to organizacja, która nie ma na celu agrsywnego działania w stosunku do jakiegokolwiek państwa na Świecie. Komentator zapomniał chyba o Czechosłowacji w roku 1968 (że o innych faktach nie wspomnę). Tak czy inaczej – warto posłuchać!

4. Szpiegowski wahadłowiec
Tutaj właściwie komentarz jest zbędny. Telewizja ZDOBYŁA materiał (tak, jakby fakt ten był utajniony) ze startu amerykańskiego wahadłowca Discovery, który na pokładzie miał przede wszystkim… co? Oczywiście – szpiegowskiego satelitę (oraz pięciu oficerów) do obserwowania terytorium ZSRR! O badaniach naukowych w kosmosie nie było wtedy mowy. Nie wierzycie? Musicie to koniecznie zobaczyć!

5. Nasze super produkty
Czy nasza gospodarka może mieć wpływ na zachodnie bezrobocie? Okazuje się, że tak! I to w czasach, kiedy sklepy w Polsce świeciły pustkami, brakowało dosłownie wszystkiego, a dżem truskawkowy robiony był z kartofli. To właśnie w takich czasach obmierzły zachód bał się naszych produktów – o czym informuje bardzo mądry pan docent. I zwróćcie uwagę na jego zdecydowaną gestykulację! Pełen profesjonalizm…

6. Nowoczesny Lututów
Zapytacie, co to jest ten „Lututów”? Prawidłowo. Sprawdziłem w Wiki. To „wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie wieruszowskim” (kiedyś w województwie sieradzkim). Ówczesne władze starały się na siłę przekonać, że „mały też może”. I że nawet w takim Lututowie może być nowocześnie (mają aż 24 km drogi!). A propos nowoczesności – pokazano autobus PKS, na którego tle przemyka furmanka i Syrena (chyba 104). Co poza tym? Puste, zachlapane zimowym błotem ulice.

7. Butla z gazem
Sołtysi, mianowani przez ZMW, zebrali się, żeby pogadać o samorządności. Wyjaśnienie dla młodych – ZMW, to nie marka niemieckiego samochodu, tylko skrót od Związek Młodzieży Wiejskiej. Tak więc młodzi związkowcy mieli niezbyt wygórowane żądania – żeby było boisko dla dzieci (oj, zabrakło premiera z Orlikami) albo żeby w każdym gospodarstwie była… butla z gazem. Posłuchajcie i spróbujcie zachować powagę 🙂

8. Wolny piątek
Przez półtorej dekady podkreślano – jaki to przywilej dla klasy robotniczej, że może korzystać z „wolnej soboty”. Kolejne wyjaśnienie dla młodych – były czasy, że w sobotę ludzie zajwaniali do roboty, a uczniowie do szkół! Więc cieszcie się, małolaty, że macie dwa dni wolnego w tygodniu… Ale Polak – jak to Polak – potrafi! Gdzieżby tam czekał do wolnej soboty, kiedy już w piątek można się urwać i kupić coś na weekend (o ile oczywiście akurat rzucili towar). Tymczasem głupi petent niech nie lata w piątek z papierkami, bo „są godziny przyjęć interesantów”! Ha, ha, ha. Bareja nie kręcił komedii o PRL-u. On kręcił rzeczywistość. Polecam!

9. Czemu wtedy nie pisałem?!
Jak dla mnie – absolutny hit! Deficyt w księgarniach był taki, że kilku kolesi dogadało się i wynosili książki z tzw. „składnicy” (dzisiaj to pewnikiem byłby jakiś dystrybutor – nazwy nie podaję, żeby nie robić kryptoreklamy). No ale po co wynosili? Oczywiście, żeby je potem sprzedać na bazarze – za cenę 7 RAZY wyższą! Czujecie?! Dzisiaj, jak chcesz sprzedać coś kradzionego, to musisz to sprzedać 7 razy taniej, bo inaczej w życiu nikt tego od ciebie nie kupi. A książki? Kto by dzisiaj kradł książki?! Chyba tylko jakiś kompletnie stuknięty! Dlaczego nikt nie kradnie moich książek???

10. Na koniec – pogoda
Wiadomości sportowe ominąłem – Polacy słabo wypadli w kombinacji norweskiej, więc lepiej od razu przejść do prognozy. Co można zauważyć na pierwszy rzut oka? Multimedia! Zwróćcie uwagę na te przejścia, wejścia, zmiany tła, bogactwo formy, czcionki (znowu), ikony (one na serio były 3D), a także dokładność detali (jakich  detali?)


Uffff! Dobrnęliśmy do końca. Mam nadzieję, że tym wpisem uświadomiłem Wam – drodzy internauci – jak wiele się zmieniło. Czy na lepsze? Niech każdy sam sobie odpowie na to pytanie. Bo mnie czasami się wydaje, że (oprócz technologii) żyjemy cały czas w tej samej rzeczywistości, w której prawda jest kreowana. Tylko, że dzisiaj kreacja ta nie jest już taka śmieszna.