Waldemara Deskę poznałem przez zupełny przypadek. Pierwszą najważniejszą informacją o nim było to, że był członkiem kultowego zespołu DAAB. Ale to, co mi opowiedział, a potem o czym wyczytałem w necie spowodowało, że nabrałem jeszcze większego obrzydzenia do państwa polskiego (bo, że je mam – nigdy się z tym nie kryłem).
Pierwsza ze spraw dotyczy domu Pana Waldemara, który wybudował za własne pieniądze (wystarczyło 10 tysięcy zł), na własnym terenie, nie naruszając ani niczyjej własności, ani dóbr naturalnych (dom jest w 100% ekologiczny). Wybudował go – jak sam mówi – w celu „posiadania naturalnego schronienia” (bo przecież od czasów jaskiniowców takie schronienia budowaliśmy). Nazwał dom SZOPĄ i wtedy zaczęły się kłopoty…